










Praca powstała na wystawę „Willa siostra BWA. 60 lat galerii BWA w Zielonej Górze”, BWA Zielona Góra, 2025
Fot. Karolina Spiak / BWA Zielona Góra























(niczym słowo, być może)
II
jesteś w moim
znikającym ruchu
(wśród wszystkich moich zmarłych przyjaciół)
Jon Fosse, Pies i Anioł, 2024. wyd. Biuro Literackie
Stukot krosna – miarowy, niespieszny rytm dłoni i stóp przesuwa nitki przędzy między nićmi osnowy, tworząc wątek.
Tkanina jest misterną strukturą. Zaprojektowana przez Alicję Bielawską, tkana zgodnie z najstarszą tradycją, ręcznie przez mistrzynię tkacką, Beatę Wietrzyńską. Lnianą przędzę Alicja barwiła szyszkami olszy czarnej. To pracochłonny proces, w którym natura i przypadek współtworzą nieprzewidywalne niuanse koloru. W początkowych szarościach, po chwili uważnego spojrzenia, w zależności od światła, można dostrzec odcienie fioletów, brązów i umbry. To barwienie jest aktem zaufania żywiołom, poddaniem się naturze i jej zmiennym nastrojom. Olsza czarna, drzewo o leczniczych właściwościach, jest zdolne do regeneracji: przywraca życie wyjałowionej ziemi. Natura wnika tu w samą tkankę dzieła, przynosząc ze sobą swoją historię – pamięć o trwałości, o zdolności do odradzania się w obliczu zniszczenia. Praca powstała specjalnie na wystawę “Nie koniec, nie początek. 1945” w Muzeum Polin.
Faktura tkaniny jest opowieścią, którą możnaby czytać dotykiem. Przędza typu bouclé tworzy subtelne wypukłości – jakby zapis w alfabecie Braille’a, który czeka na odczytanie. Czy splot niesie słowa?
Na powierzchni pojawiają się hafty – delikatne rysunki, niemal niewidoczne, wymagające skupienia, by je dostrzec. Są jak ciche wezwania do uważności. Przywołują przedmioty pokazywane na wystawie. To pamiątki-artefakty, ślady minionego życia osób, których losy tworzą jej narrację.
Anni Albers w książce „On Weaving”, opublikowanej w 1965 roku, napisała: „Bycie twórczym to nie tyle pragnienie zrobienia czegoś, ile wsłuchiwanie się w to, co chce być zrobione: dyktat materiałów” („Being creative is not so much the desire to do something as the listening to that which wants to be done: the dictation of the materials”). Tkanina Alicji Bielawskiej niesie treści, które wypowiada się szeptem. Jest zapisem, w którym splatają się przeszłość i teraźniejszość, miarowy ruch dłoni, pamięć, obecność.
Alicja Bielawska od lat bada relację między materią, pamięcią a codziennością, tworząc rzeźby, instalacje, rysunki, które operują subtelnością formy i znaczeń. Jej praktyka artystyczna opiera się na czułym geście – śladzie dotyku, wrażliwości na materiały, które noszą w sobie historię. W pracy Jesteś tam w tym artystka kontynuuje swoje poszukiwania, eksplorując związek między przemijaniem a trwaniem, między ulotnością a zapisem, oddając głos materii, która pamięta.
Natalia Andrzejewska










































































Splątanie to należy rozumieć jako zbliżenie, nie zaś jako uwikłanie. Bielawska i Widomska, prezentując prace w różnych technikach, dialogują ze sobą w przyjaznej bliskości, na niewielkiej przestrzeni (skądinąd galeria Śmierć Człowieka wyposażona jest w dużą drewnianą szafę, sprzęt domowy). Dopowiadają jeszcze kilka innych kontekstów czy też rodzajów zbliżeń, do jakich dochodzi, kiedy otwieramy się na doświadczanie.
Obie artystki są szczególnie wyczulone na detal, co początkowo wydawać się może nieoczywiste. Obrazy olejne Małgorzaty Widomskiej, „Wielkie lustro” i „Drzwi do ojca”, sytuują się po stronie abstrakcji. Ich rozmiary – jedno płótno ma 200 cm, a drugie 220 cm wysokości – wskazywać by mogły, że artystka będzie zainteresowana syntezą lub podsumowaniem czegoś, co się jej przytrafiło. Tymczasem malarka rozmieszcza na tych płaszczyznach bardzo drobne, niepozorne elementy wyposażenia rodzinnego domu. Nierówne wyżłobienie w lewym skrzydle drzwi prowadzących do gabinetu ojca lub korodująca przy krawędziach tafla przedpokojowego lustra stają się przedmiotem wytężonej uwagi. Takie szczególne i szczegółowe spojrzenie, właściwie wpatrywanie się, związane jest najpewniej z metodami twórczymi malarki, dla której – jak sama pisze – obraz malarski jest polem pracy nad sensem doświadczenia źródłowego. Przyglądając się jej płótnom, wnikamy w środek czyjegoś świata – a jest to świat, gdzie rejestruje się rzeczywistość w wielu jej przejawach. Jest to świat, w którym wszystko ma jakąś fakturę, jakiś zapach, jakąś historię, a także – jakieś kolejne wcielenie, na przykład w ludzkiej pamięci.
Podobnie pracuje z detalami Alicja Bielawska. Wydawałoby się, znów, że to artystka skupiona przede wszystkim na kompozycji. I bez wątpienia prace Bielawskiej opierają się na głębokim wyczuciu kompozycji. Tymczasem jej wiersze, towarzyszące wystawie, o których sama rzeźbiarka mówi, że są pewnego rodzaju rejestracjami zmysłowego kontaktu z tkaniną i ceramiką, sugerują, że w „Parawanie” i „Naczyniach” do głosu dochodzi coś innego.
Barwiąc i susząc tkaniny, drapując je na metalowych stelażach, podziwiając ich miękkość lub szorstkość, a także śledząc odkształcenia glinianych mis czy ucząc się tradycyjnych technik wypalania lub szkliwienia, artystka nie tylko zdaje relację z własnego procesu twórczego, lecz także płynnie przekierowuje uwagę odbiorców na to, co ich otacza, co jest materialne i codzienne, i pozostające blisko ciała.
Świat Bielawskiej to świat poruszony w obu sensach tego słowa. Jest to świat, w którym z kształtu wystaje okrągła klamka, kolory mogą muskać ludzką dłoń, wełna ma smak, a figury geometryczne (które na gruncie geometrii euklidesowej pozostają dwuwymiarowe) mają zdolność materializowania się w przestrzeni – w przedmiotach codziennego użytku takich jak stół, szafa, łóżko. Wszystkie też poruszają się w czasie za pomocą pragnienia lub wspomnienia.
„Zaplatam twoje palce” to także w dużej mierze wystawa i o tym, czego na niej nie ma. Zarówno na poziomie narracji – wszak opowieść o tym, czym mógł być gabinet ojca dla niego samego, a czym był dla dziecka, odbiorcy płócien Widomskiej muszą wysnuć sami – jak i na poziomie pewnej śladowości, nietrwałości wpisanej w doświadczenia zmysłowe, która z kolei ciekawi Bielawską. Pod tym względem warto uwzględnić jeszcze jedną konotację plecenia, czyli: mówienie nieskładne, podawanie niepełnych informacji, dopowiadanie oraz… fantazjowanie, kiedy luki w wiedzy wypełniamy wyobrażeniami. W szczególności kobiece wypowiedzi bywają zbywane tym słowem. Feministyczne rewizje technik plastycznych i arachnologiczne odzyskiwanie sztuki użytkowej – tkaniny, ceramiki, szeroko pojętego rzemiosła – na tej wystawie obejmują zatem nie tylko poziom formalny, lecz i poziom najgłębszej opowieści.
Natalia Malek
„O tej porze dnia nawet cienie są w kolorze (pawilon)”, 2024, stal, tkanina, 400 x 350 x 275 cm
Praca powstała we współpracy z firmą DEKOMA.

Wprowadzając do przestrzeni galerii prace artystka zmienia idealny white cube, znany z tysięcy fotografii dokumentujących setki wystaw realizowanych w Galerii Foksal od 1966 roku, by skłonić ciało do doświadczenia przyjemności i komfortu. Centralnym obiektem wystawy jest użytkowe, miękkie siedzisko tapicerowane żakardową tkaniną utkaną według projektu artystki. Siedzisko jest na antypodach minimalistycznych, kanciastych taboretów kojarzących się z Galerią Foksal, które kiedyś służyły jako postumenty pod archiwalia eksponowane na wystawach, i które jak strażnicy przeszłości funkcjonują w galerii do dziś.
Alicja Bielawska pracując z przestrzenią pracuje również z pamięcią. Pierwszych trzydzieści lat funkcjonowania galerii to okres zdecydowanie męskocentryczny. Wystawiali tu niemalże sami mężczyźni, a kilka kobiet, które znalazły się w gronie osób artystycznych, było w znakomitej większości związane z mężczyznami ważnymi dla środowiska Galerii Foksal. Anegdota znajdująca potwierdzenie w archiwum mówi, że Annette Messager wystawiała w Galerii Foksal w 1978 roku jedynie dlatego, że jej partner Christian Boltanski uzależnił swoją wystawę od możliwości równoległej prezentacji prac swojej partnerki. Choć niewiele kobiet wystawiało w Galerii Foksal, ogrywały one fundamentalną rolę. Wystarczy sięgnąć do fotografii z wernisaży, czy życia codziennego galerii. Mimo tego, że kobiety pracowały z artystami organizującymi wystawy, ich nazwiska nie pojawiają się w archiwum lub pojawiają w formie poszlak i anegdot. Pracę kobiet na rzecz galerii można nazwać „pracą miłości”, co w swoim eseju „Foksal Gallery, Women and Labour of Love in the 1960s and 1970s” analizuje Wiktoria Szczupacka.**
Widzenie historii przez Alicję Bielawską jest widzeniem peryferyjnym. Artystka dostrzega osoby, wątki, historie, poszlaki czy niewidzialną pracę, bez której galeria nie mogłaby funkcjonować. Osoby artystyczne, kuratorskie, odbiorcy i odbiorczynie spędzały tu czas, rozmawiały, tworzyły, nawiązywały i podtrzymywały relacje, doświadczały miejsca i je tworzyły. Skupiony wzrok tego nie dostrzeże, dla skupionego wzroku jest to jedynie niewyraźne i nieintresujące tło. Zakrzywiając ostre kąty i rozmywając biel white cube’a artystka stwarza miejsce do współbycia, doświadczania przyjemności i bezpieczeństwa.
Maria Rubersz
* Juhani Pallasmaa „Oczy skóry. Architektura i zmysły”, Kraków 2012, s. 18
** Wiktoria Szczupacka „Foksal Gallery, Women and Labour of Love in the 1960s and 1970s”, w: „Revisiting Heritage”, red. Marika Kuźmicz, Warszawa, 2019, s. 92-99 https://issuu.com/…/arton_book_revisiting_heritage_-_pd
Wystawie towarzyszy katalog.
Wiosną rozlewiska Narwi skrzą się w słońcu. Rzeka, widoczna z okien podlaskiego domu Teresy Starzec i Alicji Bielawskiej, wydaje się rozszerzać po horyzont. Rozległy pejzaż nie jest statyczny nawet przez chwilę: wraz z porami dnia zmienia się jego światło, a wraz z porami roku – kształty i barwy.
Wspólna wystawa artystek w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu przenosi dynamikę narwiańskiego krajobrazu do przestrzeni ekspozycji. Już w przedsionku wystawy natkniemy się na złote, metaliczne wstęgi – fragment instalacji Alicji Bielawskiej, która wprowadza do galerii niemal taneczny ruch. Umieszczone przez artystkę w głównej sali obiekty – parawany współtworzą choreografię wystawy – ich półkoliste konstrukcje zakreślają kręgi w przestrzeni. Spływające po nich swobodnie tkaniny reagują na subtelne ruchy powietrza wywołane przemieszczaniem się widzów. Wpadające przez okna światło jest zaś filtrowane przez półprzezroczyste, nawarstwione materiały, co sprawia, że odbiór instalacji zmienia się w ciągu dnia.
Rysunki i obrazy Teresy Starzec są również pełne ruchu. Ich rozwibrowane, energetyczne kolory przechodzą w siebie nawzajem, tworząc barwne pomosty pomiędzy kompozycjami. Formy obrazów wyrastają z rysunków w szkicownikach. Artystka wykonuje je nie z natury, ale, jak sama mówi, z przypomnienia. Rysuje je w pracowni, zamaszyście, używając do tego energii całego ciała i wtłaczając w papier nagromadzone emocje i wrażenia z obserwacji wybranych motywów. Rysunki tworzy w seriach, w jeden lub kilka dni, aż zapełnią cały szkicownik i staną się niemal abstrakcyjne – te końcowe, najmniej przedstawiające, wydają się dotykać esencji rzeczywistości. Niektóre z nich stają się później zalążkiem obrazów, których kompozycja organicznie się rozrasta – na tych prezentowanych w Kaliszu płatki kwiatów płynnie przeszły w pejzaż, a plamy barwne zyskały pierwiastek kosmiczny.
W wypełnionej ruchem przestrzeni wystawy artystki zachęcają do zatrzymania się – do ćwiczenia uważności. Siedziska zaprojektowane przez Alicję Bielawską umożliwiają widzom zmianę pozycji ciała. Obite miękkimi żakardowymi tkaninami, których wzory zostały również zainspirowane rozlewiskami Narwi, pozwalają na zatopienie się w chwili
i aktywną, uważną obserwację otoczenia. Dzięki nim łatwiej się skupić i dostrzec detale. Wychwycić różnice w natężeniu barw i światła w obrazach Teresy Starzec, które wynikają z obserwacji tych samych motywów w zmieniającym się świetle dnia i pór roku. Docenić barwy tkanin ręcznie ufarbowanych przez Alicję Bielawską za pomocą marzanny barwierskiej, łupin cebuli i szyszek świerku, które wprowadzają do przestrzeni galerii kolor bezpośrednio wydestylowany z natury. Wolniejsza obserwacja pozwoli też dostrzec rozsiane w galerii światło. To przenikające przez abstrakcyjne otwory Wycinanki Bielawskiej – parawan zainspirowany papierowymi dziełami jej babci, Haliny Bielawskiej – w niektórych porach dnia tworzy w przestrzeni galerii mozaikę „zajączków”, podobnych do pobłyskujących oczek z narwiańskich rozlewisk.
Uważność to studiowanie, odkrywanie, wielozmysłowe doświadczanie świata, zbieranie i pielęgnowanie wrażeń, praca pamięci. Łatwo o niej zapomnieć w codziennym pośpiechu. Wprowadzając do przestrzeni galerii dynamikę zainspirowaną doświadczeniem naturalnego krajobrazu, artystki zachęcają do zanurzenia się w zmienności natury i pokazują, że zarówno w ruchu, jak i w bezruchu możemy być jej aktywnymi, świadomymi obserwatorami.
Aleksandra Kędziorek
Koncept i projekt wystawy: CENTRALA (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis)
Artystka: Alicja Bielawska
Kuratorka: Aleksandra Kędziorek
Identyfikacja wizualna: Anna Kulachek
Projekt graficzny: Piotr Chuchla
Organizator: Instytut Adama Mickiewicza
Wystawie towarzyszy katalog w języku angielskim
Goyki 3 Art Inkubator, Sopot, 2022
Fot. Daria Szczygieł / Goyki 3 Art Inkubator
Alicja Bielawska proponuje potraktowanie dzieł sztuki jako modeli do ćwiczenia odczuwania otaczającego nas świata. Stają się one wskazówkami do poruszania się w rzeczywistości, pokazując jej nieoczywiste warstwy i aspekty. Wystawa „Na przecięciu linii” jest szóstą odsłoną cyklu „Prototypy”, w którym artystki i artyści nadają nowe znaczenia oraz konteksty pracom z kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi.
Przez wystawę prowadzą nas linie. Linie kroków, linie na papierze, linie napotkanych spojrzeń, linie zarysowujące przestrzeń, wreszcie –linie pokrywające rysunki, których w tej edycji „Prototypów” możemy zobaczyć blisko pięćdziesiąt. Rysunek nie jest tu jednak tylko medium pomocniczym, szkicem do dalszych prac. To również pełnoprawne dzieło sztuki, zestawione w dialogu z rzeźbami Keitha Sonniera, Thei Djordjadze, Katarzyny Kobro i samej Alicji Bielawskiej. W pracach dominuje abstrakcja, jest ona jednak poetycka i otwarta na wielość interpretacji. Jej język jest uniwersalny, daje każdej osobie możliwość odczytania dzieła intuicyjnie i poprzez własne doświadczenia. Abstrakcja odnosi się do pamięci odbiorczyni_cy i jej_go osobistych wątków, pozwalając na zbudowanie nowych sieci skojarzeń wokół rozpoznawanych kształtów, faktur i kolorów. Przedmioty i materiały, z których stworzone zostały rzeźby, są zaczerpnięte z otaczającej nas rzeczywistości i pełnią rolę łączników pomiędzy dziełem abstrakcyjnym a odbiorczynią_cą. Wystawa Bielawskiej jest bowiem przestrzenią wyjętą z codzienności, ale jednocześnie odnoszącą się do niej. To mikroświat, w którym możemy spotkać się z wyobrażeniami, myślami oraz odczuciami artystów i artystek w warunkach sprzyjających kontemplacji.
Alicja Bielawska nawiązała artystyczny dialog z twórczyniami i twórcami działającymi na przestrzeni ostatnich stu lat, pokazując przepływ koncepcji i tematów, które powracają w pracach artystów tworzących w różnym czasie, miejscu i warunkach. Otwartość prac sprawia jednak, że autorami i autorkami wystawy nie są jedynie artystki i artyści, których dzieła możemy zobaczyć. Wystawa zaprasza odbiorczynię_cę do współtworzenia jej swoją obecnością. Nasze ciała poruszające się pomiędzy dziełami są już nie tylko narzędziami do odbioru sztuki, ale wchodzą z nią w interakcje. Każda osoba zwiedzająca wnosi ze sobą własny rytm. Wątek choreograficzny jest silnie zaznaczony przez film Johanny Billing „I’m Lost Without Your Rythm”. W projekcji tej – podobnie jak w przestrzeni wystawy – proste, zaczerpnięte z codzienności ruchy tworzą dialogi zarówno pomiędzy osobami, jak i z ich otoczeniem. Przestrzenność rzeźb sprawia zaś, że nasze spojrzenie nie zatrzymuje się tylko na samej rzeźbie, ale również przenika ją i sięga poza. Kształty nie są zdefiniowane na zawsze, każdy nasz krok generuje nowy widok i tym samym nowe dzieło. Nie istnieje jedyny preferowany i finalny obraz – Bielawska proponuje nam wielość równoważnych perspektyw.
Artystki i artyści: Alicja Bielawska, Johanna Billing, Thea Djordjadze, Emilia Małgorzata Dłużniewska, Simone Forti, Maria Jarema, Koji Kamoji, Katarzyna Kobro, Keith Sonnier, Kajetan Sosnowski, Henryk Stażewski, Franciszka Themerson, Stefan Themerson, Teresa Tyszkiewicz
Polski pawilon, London Design Biennale , 2021
Koncept i projekt wystawy: CENTRALA (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis)
Kuratorka: Aleksandra Kędziorek
Artystka: Alicja Bielawska
Identyfikacja wizualna: Anna Kulachek
Projekt graficzny: Piotr Chuchla
Wystawie towarzyszy katalog w języku angielskim
Koncept i projekt wystawy: CENTRALA (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis)
Kuratorka: Aleksandra Kędziorek
Artystka: Alicja Bielawska
Identyfikacja wizualna: Anna Kulachek
Projekt graficzny: Piotr Chuchla
Zdjęcia: Michał Matejko
Organizator: Instytut Adama Mickiewicza
Wystawie towarzyszy katalog w języku angielskim
(fot. Bartosz Górka)
Katalog do zobaczenia TUTAJ