Figury pełne słońca, 2020 (wystawa z Teresą Starzec)








Nowe Miejsce, Warszawa, 2020
 

Pokazywane prace:
Naczynia, 2020, szkliwiona ceramika, regał, 176,5 x 120 x 40,5 cm
Fragmenty, 2018, szkliwiona ceramika, drewno, sklejka
Zarysy, 2020, kredka na papierze, kalka, 42 x 29,7 cm
Chwiejne kształty, 2016, ołówek, kredka na papierze, 29,5 x 42 cm

Wystawa Figury pełne słońca rozpisana jest na kolory i linie, na kształty opisujące i obejmujące, na formy zamknięte i otwarte. Tytułowe „figury” zarysowują to, co wydaje się nieuchwytne: wrażenia, doznania, wspomnienia, zachwyty. „Figury” są zapisem obrazów wyłaniające się spod powiek i te spod opuszków palców. Język obrazów zapisany na płótnie, kartce papieru, w glinie pozwala na uchwycenie tego, co trudno opisać. Ale żeby uchwycić to, co jest tak ulotne, trzeba do tego powracać, powtarzać kształty, szukać tego, co wydaje się, że już, już zostało zapisane, ale znów zmienia kształt i przekształca się przed naszymi oczyma. Może właśnie z takiej potrzeby wynika ciągłe rozpisywanie „figur” na różne wariacje. To ich suma może dać nam poczucie bogactwa świata. Nie ma jednego, doskonałego zapisu, jest ich nieskończona ilość. Pojawia się jednak konieczność dokonania wyboru, w jaki sposób ten zapis zostanie przekazany. Wspólna wystawa Teresy Starzec i Alicji Bielawskiej (prywatnie matki i córki) rozpisana jest na powtarzające się motywy, których studiowanie wynika z potrzeby opisania doświadczania świata. Każda z artystek tworzy w innej technice i w innym wizualnym języku. Ale ich prace łączy niezwykła sensualność i wrażliwość w sposobie używania barw i budowania kształtów. To za ich pomocą obie artystki kierują naszą uwagę na postrzeganie świata.

W pracach Teresy Starzec powtarzające się motywy są przetworzeniem tego, co wynika z nieustająco kontynuowanej obserwacji krajobrazu. W pokazywanym na wystawie, ostatnim dużym cyklu wielkoformatowych, olejnych obrazów z lat 2019/2020, obserwacja natury przemienia się w medytację. Kształty mandorli zaczerpnięte z krajobrazu i świata roślin, nakładają się na siebie, zostają zwielokrotnione, rozciągnięte i w powtarzających się układach wprawiają obrazy w drgania. Stają się dynamicznym zapisem pól energii przenikających świat. Te drgania na poziomie wizualnym wynikają też ze zmieniających się kolorów, które wprowadzają do obrazów powietrzność, światło, głębię. Niemal trzymetrowe obrazy były tworzone w pracowni artystki nad Narwią w bezpośrednim otoczeniu przyrody, z widokiem, z jednej strony na rozległą po horyzont dolinę meandrującej rzeki, z drugiej na zachody słońca widziane poprzez pnie drzew, z trzeciej na dziką łąkę pełną kwiatów: dziewann, żmijowców, wiesiołków, krwawników, dziurawców. Ta bliskość natury zostawiła ślady na obrazach, które są wibrująco konkretne w decyzjach zapisanych szerokimi liniami, ostrymi jak liście traw. A w warstwach przenikających się kolorów czuć zarówno powietrze jak i widać podwójny obraz głębi wody i odbicia wody. Zwielokrotnienie motywów, natężenie barw, wszystko naraz staje się świętowaniem natury.

Celebracja rzeczywistości stanowi też sedno prac Alicji Bielawskiej, której rzeźby i rysunki budują subtelne relacje między obiektami, widzami a przestrzenią. Artystka czerpie inspiracje ze sfery codzienności, do której odnosi się za pomocą kształtów z tkanin i ceramiki, osadzonych na stalowych lub aluminiowych konstrukcjach. W nowej serii prac uwaga artystki krąży wokół formy naczynia. Wykonane z ceramiki, wyższe, niższe, płytsze i głębsze naczynia o nierównych ściankach, są próbą uchwycenia istoty przedmiotu, który w swojej prostocie nie zmienia się od tysiącleci. Artystka w rysunkach i za pomocą gliny szuka linii, które obejmą mały wycinek przestrzeni. Linie falują, wydłużają się, wybrzuszają, nakładają się na siebie. A kolor nieodłącznie współtworzy prace, zarówno w konkretności podstawowych barw, jak i w bogactwie odcieni, które przyciągają niuansami. Na rysunkach kolor jest konkretną linią opisującą kształt lub zwielokrotniony kreskami zmienia się w drgającą materię, która próbuje uchwycić kształt. W ceramicznych obiektach kolor nie tylko pokrywa powierzchnię, ale staje się masą materiału. Artystka nie odtwarza konkretnych przedmiotów, poszukiwanie kształtów naczyń jest dla niej odkrywaniem ich zapamiętanych zarysów. Etapy pracy prowadzą też do momentów, kiedy naczynia zostają rozłożone na kawałki. Fragmentaryczność jest wpisana w proces szukania kształtów.

 

Alicja Bielawska

(Phot. Marek Gardulski)