Nie ma stałych punktów w przestrzeni, 2016 (wystawa indywidualna)


(fot. Frederik Gruyaert)

Galeria Starter, Warszawa, 2016


Rysunek na ścianie i lekka konstrukcja z metalowych rurek wypełniają wnętrze i otwierają je na inne perspektywy. Pomiędzy nimi rozciągają się kolory. Gdzieniegdzie leżą małe obiekty, niektóre mają miękkie powierzchnie, inne są twarde i gładkie. Rzeczy, które zapamiętują gesty i dotyk. My, którzy przypominamy sobie wrażenia.

W pracach Alicji Bielawskiej kształty i materiały ulegają poetyckiej transformacji. Podstawą jest uwrażliwienie na dotyk i kolor. Formy, które zapadły się gdzieś głęboko w pamięć, mają skrzywione proporcje i łatwo rozpadają się na części. Jest w jej rzeźbach próba dotknięcia fizyczności przedmiotów i uchwycenia przebłysków materialności. Intuicyjny proces łączy z przeczutymi prawami fizyki i matematyki, co uwidacznia się w rysunkach, gdzie struktura kształtów wpisuje się w pęczniejące lub kurczące się przestrzenie zamknięte w dwóch wymiarach kartki. 

Ceramiczne powierzchnie, metalowe drążki owinięte tkaninami, zwisające płaszczyzny tkanin, rysunki rozpięte na ścianach. Materiały i kształty przypominają o dotykanych kiedyś przedmiotach. Zapamiętane historie rozpadły się. Pozostałe fragmenty wymagają dorysowania połączeń. Ale nie stają się przez to bardziej czytelne. Podobnie jak linie łączące punkty gwiazd układają się w kształty, w których często trudno rozpoznać nazwy konstelacji. 

Przechodząc wokół rozmieszczonych w pomieszczeniu obiektów zwróć uwagę na swoje ciało. Jaki jest twój krok, szybki, wolny, wahający się? Jakie pozycje przyjmujesz oglądając prace, pochylasz się, przykucasz czy wspinasz na palce?

Na co zwracasz uwagę, na wnętrze czy na obiekty? A może na inne osoby, które znajdują się w tej przestrzeni?

Przedmioty wchodzą w relację między sobą i wnętrzem. Poruszając się między nimi zostawiasz za sobą linię kroków. Przedmioty są punktami odniesienia, szukasz między nimi połączeń albo skupiasz się na pojedynczych obiektach. Może w myślach przestawiasz je gdzieś indziej, znajdując dla nich lepsze miejsce.

Za sto tysięcy lat układ gwiazd będzie inny niż ten, który znamy. Może ktoś zobaczy w nich konstelacje i nada im imiona.

Alicja Bielawska